• Jak rozwijać EMPATIĘ u dzieci... i u siebie

        • Czym jest empatia?


          To w najprostszym ujęciu umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność widzenia uczuć i emocji.

          “To umiejętność postawienia się w sytuacji drugiego człowieka i skierowanie uwagi wyłącznie na jego uczucia i potrzeby, bez mieszania ich z własnymi. Jest próbą zobaczenia świata oczami drugiego człowieka-bez oceniania czy podawania gotowych rozwiązań.”

          Trudno o empatię dla innego człowieka bez naładowania baterii empatii dla samego siebie.

          “Moglibyśmy wiele się nauczyć dzięki własnym ograniczeniom, gdybyśmy umieli je celebrować i smakować; moglibyśmy również wyciągać naukę z naszego zachowania, nie tracąc od razu szacunku dla siebie. Bardzo ważna i równocześnie niesłychanie pomocna jest w tej nauce empatia dla samego siebie”

          Czym jest empatia dla siebie?
          Najprościej rzecz ujmując, to dbanie o siebie i swoje potrzeby. Łączność ze sobą i swoimi emocjami. Emocje są jak drogowskazy do potrzeb. Złość, frustracja czy smutek wskazują na to, że jakieś moje potrzeby nie są zaspokojone. Umiejętność wyciszenia i kontaktu z samym sobą jest wtedy kluczowa.

          Po co nam empatia dla samego siebie?
          Próbowaliście kiedyś dzielić się czymś, czego sami nie macie? Trudne.

          Empatia dla siebie daje nam wybór, wybija z działania automatycznego, schematycznego, buduje kontakt, skłania do działania, wskazuje potrzeby i wreszcie mając empatię dla siebie możemy podzielić się nią z innymi na przykład naszymi dziećmi…

          Jak?

          Weź kilka głębokich oddechów. Postaraj się znaleźć odpowiedzi na pytania:

          • Co obserwuję? Co jest teraz w moim ciele?Smutek, gniew, wstręt, a może strach?
          • Jakie potrzeby nie są zaspokojone? Czego mi potrzeba, czego chcę?
          • Sformułuj prośbę do siebie, która pomoże Ci zaopiekować się Twoimi niezaspokojonymi potrzebami.
            Powiedz, co czujesz i czego w związku z tym potrzebujesz.
          • Jakie uczucia są we mnie?


          Jak rozwijać empatię u dzieci?
          Dzieci uczą się, obserwując. Często nie potrafią nazwać tego, co właśnie przeżywają. Obserwują rodziców, czy innych dorosłych i to jak oni radzą sobie ze swoimi emocjami. Nazywając to, co ja przeżywam i jak to czuję w ciele, wspieram dziecko w poznawaniu jego/jej emocji.

          Samo patrzenie, czy słuchanie o tym, jak coś robić, często nie wystarcza. Dzieci opanowują umiejętności, po prostu robiąc to, czego chcą się nauczyć. Gdybym tylko mówiła moim dzieciom jak chodzić albo jeździć na rowerze, to pewnie do dziś by tego nie robiły. Jeśli chcę, by moje dziecko miało kontakt ze sobą i swoimi emocjami, pozwalam mu je przeżywać. Nie mówię “nie płacz”, “nic się nie stało”, “nie boli”, czy “nie złość się”.

          Co robię?

          Jestem obok, towarzyszę mu, obserwuję, mogę mówić co widzę – bez osądów, czy interpretacji. Czasem dziecko mówi, że chce być samo, że mam sobie pójść. Wychodzę, zaznaczając, że gdyby mnie potrzebowało, to jestem gotowa być obok, gdy tego zechce. Ważne, żeby dać dziecku możliwość wykonania pracy, jaką jest radzenie sobie ze swoimi emocjami. Najlepiej je w tym wspieram, kiedy zajmuję się swoimi emocjami, czyli wtedy, kiedy zachowuję spokój.

          Zabójcy empatii


          Tak jak uważność i obecność wspierają empatię, tak udzielanie rad, pocieszanie, litowanie się, licytowanie się, czyli “a ja to miałam jeszcze gorzej” zabija ją. Często słowa wcale nie są potrzebne.

          Co ma wdzięczność do empatii?

          “Postawa pełna empatii nie pojawia się tak po prostu. Powstaje, gdy dbamy o siebie i dobrze się odżywiamy. Jest takie cudowne pożywienie, które nazywam żyrafim nektarem. Gdzie znaleźć ten nektar? Znajduje się on w szczerej wdzięczności. Wdzięczność przypomina nam, jak dobrze możemy się poczuć, gdy wzbogacamy życie innych lub gdy ktoś wzbogaca nasze życie. Pamięć o istocie wdzięczności tworzy zasoby siły, która w nas płynie, i zasoby żyrafiego nektaru pompowanego w nasze serca. Wdzięczność jest świętowaniem życia.”

          By tego nektaru mieć zawsze pod dostatkiem, zauważam ludzi, rzeczy i chwile, które sprawiają, że moje życie jest piękniejsze.

          Co robię, gdy źródełko wysycha?

          Prowadzę dziennik wdzięczności i wracam do niego regularnie. Jawnie i otwarcie cieszę się sobą. Wysypiam się. Jem. Ruszam się – spaceruję, jeżdżę na rowerze, tańczę, sprzątam. Spotykam z przyjaciółmi. Znajduję czas na bycie w ciszy, kontakt ze sobą i refleksje.

          Pomysły na zabawy rozwijające empatię u dzieci:

          Rodzinny słoik szczęścia – wrzucajcie do niego karteczki zapisane chwilami do zapamiętania.
          Pudełko “ochów i achów” – przeróbcie pudło po butach na skarbiec zachwytu. Wrzucajcie do niego przedmioty, które przypominają Wam ważne momenty, zdjęcia albo kartki, na których zapiszecie to, co Was danego dnia zachwyciło.
          Album wdzięczności – róbcie zdjęcia, aby złapać dobre chwile. Zróbcie album, w którym będziecie je kolekcjonować.
          Kwiat wdzięczności – narysujcie kwiat, a w jego środku wpiszcie imię osoby, której będzie dotyczył. Dorysujcie płatki, a w każdym z nich to, za co jesteście tej osobie wdzięczni, jak wzbogaciła Wasze życie.
          Słońce sukcesów – narysujcie słońce, a na każdym promyku umieśćcie coś, co zrobiliście sami dla siebie, z których jesteście dumni i za które sobie chcecie podziękować.
          Emocjonujące zdania – twórzcie zdania według wzoru:

          XXX to ważna emocja, bo pomaga mi w YYY. Czuję ją, gdy ZZZ.

          Np. Złość to ważna emocja, bo pomaga mi w zauważeniu, że coś mi się nie podoba i chcę czegoś innego. Czuję ją, kiedy ktoś każe mi robić coś szybciej.

          Radość to ważna emocja, bo pomaga mi zauważać, co dla mnie dobre, co lubię. Czuję radość, gdy słońce grzeje moje plecy.
           

          Sylwia Włodarska "Jak rozwijać empatię u dzieci"

          Rosenberg, Marshall, Sells, Gabriele, "Rozwiązywanie konfliktów poprzez porozumienie bez przemocy"

           

        • 4 filary psychicznej odporności dziecka

        • NAJWAŻNIEJSZE POTRZEBY DZIECKA

          Dajemy dzieciom bezpieczną bazę, kiedy pokazujemy im, że jest przy nich ktoś, kto je dostrzega i kocha, a także ukoi je w chwilach cierpienia. 

          Bezpieczna, satysfakcjonująca więź powstaje, kiedy rodzice zaspokajają potrzeby dzieci, dając im następujące cztery filary:

           

          Bezpieczeństwo

          Rodzice powinni chronić dzieci przed krzywdą oraz unikać sytuacji, w których sami staliby się dla nich źródłem strachu i zagrożenia.

          Dlatego:

          ♦ Przyjmij zobowiązanie, że nie staniesz się w swoim domu źródłem strachu.

          ♦ Kiedy twoja relacja z dzieckiem zostanie naruszona, jak najszybciej nawiąż ponowny kontakt i w razie potrzeby przeproś.

          ♦ Stwórz w swoim domu środowisko, w którym dzieci będą czuły się bezpiecznie i dobrze.

           

          Dostrzeganie

          Prawdziwe dostrzeganie dzieci to dostrajanie się do ich wewnętrznego stanu umysłowego na głębokim poziomie, rozumienie ich życia wewnętrznego oraz reagowanie na to, co zauważymy, w adekwatny sposób i w odpowiednim momencie.

          Dlatego:

          ♦ Po prostu obserwuj swoje dzieci. Zamiast wydawać pochopne osądy, poświęć trochę czasu, by przyjrzeć się ich zachowaniu i zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje, odrzucając z góry przyjęte interpretacje.

          ♦ Stwarzaj przestrzeń do rozmów, które zaprowadzą cię głębiej w świat dzieci i pozwolą dowiedzieć się o nich więcej, a także poznać szczegóły, które w przeciwnym wypadku mógłbyś przegapić.

           

          Ukojenie

           Kiedy dziecko cierpi emocjonalnie, ten trudny stan może się zmienić, jeśli dziecko wejdzie w interakcję z opiekunem, który się do niego dostroi i okaże mu troskę. Wciąż może cierpieć, ale przynajmniej nie będzie z tym bólem samo. Dzięki takiemu ukojeniu interpersonalnemu, nauczy się samo dawać sobie ukojenie wewnętrzne.

          Dlatego:

          ► Wyćwicz z dzieckiem proste narzędzia i strategie pomagające mu się uspokoić, zanim nadejdą trudne emocjonalnie sytuacje (ulubiona muzyka czy ulubiona rzecz, zaciszny kąt w domu).

          ► Kiedy twoje dzieci są zdenerwowane lub smutne, dawaj im swoją obecność, zaangażowanie, czułość, spokój i empatię.


          Poczucie wewnętrznej pewności 

          Dajemy dzieciom bezpieczną bazę, kiedy pokazujemy im, że jest przy nich ktoś, kto je dostrzega i kocha, a także że ukoimy je w chwilach cierpienia. W ten sposób uczą się, jak zadbać o swoje bezpieczeństwo, dostrzegać swoją wartość i dawać sobie ukojenie, kiedy coś pójdzie nie tak.

          Dlatego:

          ► Za każdym razem, kiedy dziecko cię potrzebuje, a ty jesteś obecny, kapitał zaufania w waszej relacji wzrasta.

          ► Ucz dzieci, jak być obecnym przy sobie samym, kiedy potrzebują poczuć się pewniej.

           

          Julia Wollner na podstawie książki "Potęga obecności"D.J. Siegel, T.P. Bryson

           

           
        • WŁĄCZ  PAUZĘ

        • Często zdarza się, że tracimy cierpliwość i emocje puszczają. Krzyczymy na dziecko, jesteśmy nieprzyjemni dla partnera, wyżywamy się na przyjaciółce. A potem źle się czujemy, bo męczy nas poczucie winy. Jak to zmienić?

          Pomoże proste ćwiczenie.

          Tym sposobem jest wyobrażanie sobie w takich sytuacjach znaku STOP-u.

          Już czujesz, że masz ochotę okropnie nakrzyczeć na dziecko, bo nie posprzątało klocków, albo tak naprawdę nie wiesz, dlaczego korci cię, żeby być złośliwą wobec męża – zatrzymaj się, wyobrażając sobie znak STOP-u.

          To nie jest trudne pod warunkiem, że jesteś na siebie uważna/y, na swoje uczucia i reakcje, zanim powstaną.

          • Jeszcze przed myślą, pojawia się jakieś doznanie w ciele. Możesz mieć wrażenie, że coś rozsadza cię od środka, uciska na klatkę piersiową lub drapie w gardle. To są mikrodoznania, jednak istotne jest, żeby je złapać.
          • Potem pojawia się negatywna emocja (złość czy frustracja, poczucie krzywdy)
          • Następnie pojawia się myśl, żeby działać.  Gdy to zrobimy, potem zwykle żałujemy.

           

          Jak temu zapobiec?

           

          Jeśli na którymkolwiek z tych etapów przed podjęciem działania, uda ci się zatrzymać:

          ► Wyobraź sobie znak STOP-u

           

          ►. Weź głęboki oddech...kilka głebokich oddechów.

          ► Spójrz na sytuację z pozycji obserwatora.

          ► Otwórz się na inną możliwość rozwiązania niż ta, która przyszła ci do głowy pod wpływem emocji.

          ► Działaj inaczej.

           

          Praktyka uważności na własne uczucia pozwala nam zauważyć ten moment, kiedy warto włączyć pauzę. I nie ma to nic wspólnego z tłumieniem uczuć, raczej z ich obserwacją i nie działaniem pod ich wpływem. Dzięki temu możemy dokonać lepszego wyboru. Badania wykazały, że praktyka uważności może zmienić strukturę mózgu, w tym obszarów odpowiedzialnych za regulację emocji. Jest to etap potrzebny do tego, żeby rzeczywiście mieć wpływ na swoje działania.

          I jeszcze jedna pomocna grafika, by włączyć do swojego automatycznego zachowania PAUZĘ:

           

           

          artykuł napisany dla czasopisma "Zwierciadło".

          grafika: Katarzyna Kalinowska

          • O czym dobrze jest pamiętać? 

          • Kiedy zostajemy rodzicem, w większości przypadków próbujemy zrobić wszystko, aby zapewnić naszym dzieciom jak najlepsze życie. Otaczamy je opieką, dajemy wsparcie, kupujemy potrzebne rzeczy, spełniamy ich marzenia. Czasem jednak idziemy w tym wszystkim za daleko i nasze starania idą w złą stronę. O czym warto pamiętać, aby tak się nie stało? 

            Tłumacz swoje decyzje

             

            Chyba nikt z nas nie lubi narzucania poglądów. Tak samo nie lubią tego dzieci. Nie ma nic gorszego niż odpowiadanie na co drugie pytanie „Bo tak”, „Bo ja tak powiedziałem”. Rodzice często nadużywają tych stwierdzeń. Jeśli nie chcemy wyrazić na coś zgody, musimy wytłumaczyć dlaczego. Po pierwsze – bardzo możliwe, że dzięki temu to pytanie po prostu drugi raz nie padnie. Po drugie – możemy nauczyć dziecko czegoś nowego. Jeśli próbuje nas usilnie namówić na pozwolenie udania się na koncert w wieku 12 lat, przedstawmy wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, że jest to niebezpieczne.

             

            Pozwól dzieciom na własne wybory

            Jeśli cała rodzina była związana z handlem, a córka ma uzdolnienia artystyczne, to pozwól jej rozwijać się w tym kierunku. Nie wymagaj od niej, aby podążała tą samą ścieżką co reszta rodziny. Musisz pokazać, że zdanie Twojego dziecka również ma znaczenie. Nie zmuszaj do zajęć dodatkowych tylko dlatego, że w Twojej opinii powinno na nie uczęszczać. Pozwól dokonać wyboru! Pozwól  realizować się w dziedzinach, które je interesują. I w końcu pozwól mu przez to być szczęśliwym dzieckiem. Kiedyś ta mała istota będzie niezależną od Ciebie jednostką. Naucz ją, że sama powinna decydować o tym co jest dla niej ważne. To właśnie jej wybory będą rzutować na to, jak będzie wyglądało jej życie, kiedy opuści dom rodzinny.

             

            Daj szansę ponosić konsekwencje swoich wyborów

            Rodzice często mają przeświadczenie, że w każdej sytuacji muszą „ratować” swoje dzieci. Czy jest to zatarg z nauczycielem w szkole, czy rozlana szklanka mleka – biegniemy na pomoc. Jest to bardzo nierozsądne zachowanie. Jeśli nauczymy dziecko, że bez względu na okoliczności to my będziemy wszystko naprawiać, stanie się ono bardzo nieporadne. Cały czas rozwijać się będzie poczucie, że mamy „poduszkę powietrzną” w postaci rodziców. Nie naprawiaj każdego błędu. Owszem powinniśmy wspierać swoje dzieci w trudnej sytuacji. Musimy jednak zadbać o to, że jeśli ze względu na swoje złe decyzje ponoszą straty, to wezmą to jako naukę i lekcję na przyszłość.

            Pomyśl, jaką wartość będzie mieć dla Ciebie przedmiot, na który musiałeś zbierać przez 3 miesiące, a jaką ten, który dostajesz za każdym razem, kiedy zepsujesz poprzedni? Zapomniana praca domowa? Zapewne zostaniesz poproszony o wypisanie zwolnienia. Jeśli jest to jednorazowe zdarzenie, to możemy przymknąć na to oko. W końcu każdemu zdarza się coś pominąć. Jeśli jednak jest to częsta praktyka, nie gódź się na nią. Istnieje możliwość, że kiedy nasza pociecha będzie musiała zmierzyć się z nauczycielem w szkole i otrzyma gorszą ocenę lub naganę słowną, następnym razem wykona powierzone jej zadanie.

             

            Nie wyręczaj ich we wszystkim

            Wielu z nas zapewne zna ten problem za dobrze. I choć w wielu rodzinach to dzieci mają więcej obowiązków w domu, nadal zdarzają się sytuacje, kiedy to rodzice przejmują je w całości. Gotujemy, sprzątamy, pierzemy, wynosimy śmieci. Podstawiamy pod nos śniadanie, robimy kanapki do szkoły, podajemy obiad. W międzyczasie zbieramy rozrzucone brudne ubrania, zmywamy, odkurzamy i wyprasowane koszule wkładamy do szaf. Wydaje nam się, że dobry rodzic powinien robić te rzeczy. Nie możesz wyręczać dzieci we wszystkim! Choć wydaje się, że ułatwiasz im życie to wyobraź sobie z jaką wiedzą i umiejętnościami wystartują w dorosłość? Okazuje się, że z roku na rok coraz więcej młodych nie wie jak obsługiwać pralkę, a ich zdolności kulinarne ograniczają się do podstawowych czynności. Naucz samodzielności! Spraw, aby Twoje dziecko mogło pewnie wkroczyć w ten etap.

             

            Bądź najlepszym przyjacielem

            Nie traktujmy dzieci jak podległe nam jednostki. Bądźmy dla nich przyjaciółmi, traktujmy je jak partnerów. Liczmy się z ich zdaniem i bierzmy je pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Im będą starsze, tym lepiej będą rozumieć wiele sytuacji i mogą mieć ciekawe spojrzenie na wiele spraw, które zupełnie będzie odbiegać od naszego. Jeśli są w trudnej sytuacji – okażmy im wsparcie. Kiedy przychodzi dla nich trudniejszy okres, powinniśmy być pierwszą osobą, do której się zwrócą. Dzięki temu możemy mieć pewność, że nie dzieje się im nic złego. Na to jednak trzeba zapracować. Musisz wiedzieć, że to jak wychowasz swoje dzieci i w jakiej atmosferze, będzie ukierunkowywać je na to, jak będą się zachowywać w przyszłości. Jak i również na to, w jaki sposób będą odnosić się do Ciebie.

            Bycie rodzicem to bardzo trudny orzech do zgryzienia, a sformułowanie “dobry rodzic” może wydawać się bardzo odległe. Trzeba być przygotowanym na dobre i złe chwile. Musimy pamiętać, że najważniejsze to wychować dzieci na dobrych ludzi. Tak, aby kiedy wkroczą w dorosłość, mogły bez problemu się w niej odnaleźć i żyć spokojnie.

             

            źródło artykułu : ośrodkiterapii.pl

        • Co się kryje za złością...

        •  

            


          --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


           

           

           

          źródło: Jagoda Sikora

           

        • Słowa OKNA i Słowa MURY

        • Kiedy zaczynamy rozmawiać z mężem/żoną, partnerem/partnerką lub dzieckiem, to właśnie na słowach budujemy znaczenie rozmowy. One tworzą atmosferę. Sprawiają, że chcemy kontynuować dialog lub mamy ochotę uciec gdzie pieprz rośnie.

          Słowa mają znaczenie. Mogą być albo OKNEM, albo MUREM


          Słowa okna otwierają nas na drugiego człowieka, na jego widzenie danej sprawy. Przyczyniają się do naszej ciekawości, utrzymują zainteresowanie rozmową. Sprawiają, że chcemy słuchać. 
          Słowa okna mogą brzmieć tak: 


          „Chcę ci opowiedzieć o czymś dla mnie ważnym”.
          ► „Ciekawa jestem, co o tym myślisz”.
          „Czy chcesz usłyszeć, co ja o tym myślę?”
          ► „Lubię, gdy…”
          „Boję się, kiedy…”
          „Chciałabym lepiej cię zrozumieć”.
          „Cieszę się, gdy słyszę, że…”


          Słowa okna z jednej strony pokazują nasz świat, czyli to, co jest dla nas ważne. Z drugiej strony – otwierają przed nami świat innych, dają szansę na usłyszenie tego, co jest dla nich ważne. 


          Słowa mury to te słowa, które oceniają, interpretują, porównują, etykietują, krytykują; dzielą ludzi na dobrych i złych, a ich zachowania na właściwe i karygodne. 
          Słowa mury mogą brzmieć tak: 


          ⛔️ „Nie wolno ci tak do mnie mówić”.
          ⛔️ „Nie obchodzi mnie, co myślisz, masz to zrobić”.
          ⛔️ „Nie płacz”.
          ⛔️ „Nie ma się czego bać”.
          ⛔️ „A nie mówiłem…”
          ⛔️ „Twój brat jest młodszy, a już sam myje zęby”.


          Jestem pewna, że każdy wolałby móc spojrzeć na świat przez okno, niż trafić w swej życiowej wędrówce na mur – ograniczający porozumienie i potrzebę wolności.
          ------------------------------

          Monika Szczepanik "Jak zrozumieć się w rodzinie"

        • UWAŻNY RODZIC

        • Popatrz na poniższe sytuacje:

          Nastolatka próbuje odstawić w kuchni ciepłą patelnię na górę naczyń w zlewie. Napominasz ją, aby tego nie robiła, na co ona fuka, że wie, co robi. Na to Ty, dość ostrym tonem “Nie denerwuj się”, dziwisz się skąd to napięcie?

           

          Twój dwulatek dostaje histerii z byle powodu. Próbujesz jakoś wyjaśnić, że przecież nie ma o co. A histeria narasta.

           

          Tonem spokojnym, bez przemocy, próbujesz wyjaśnić sześciolatce, że powinna sprzątać w pokoju, a otrzymujesz w zamian foch.

           

          Twój dziesięciolatek po raz n-ty odmawia odrabiania lekcji i chce wyjść na rower z kolegami. Mówisz “dopóki nie zrobisz pracy domowej, nie ma mowy o rowerze”. Otrzymujesz w zamian naburmuszoną minę i nieobecne spojrzenie znad zeszytu, nad którym jednak usiadł. Jednak nauka idzie opornie.

           

          Co te sytuacje mają ze sobą wspólnego?

          I co wspólnego ma z tym uważność ?

           

          Być może nastolatka zobaczyła zlew pełen naczyń, a równocześnie nie chciała odstawić patelni na rozgrzaną płytę kuchenną, boi się poparzyć. Być może napominając ją masz już w sobie pewien poziom napięcia, który pomimo dość niewinnych słów dał jej komunikat “robisz źle”, a ona dodała do tego “zawsze się czepia” albo “jestem beznadziejna”? A słowa “nie denerwuj się” już niemal wykrzykujesz. Bo nie zauważyłeś swojego rosnącego napięcia w reakcji na naczynia w zlewie i na jej napięcie.

           

          A może Twój dwulatek jest już zmęczony, głodny, wiele razy dziś usłyszał “nie” i to jest ten jeden drobiazg z jakiegoś powodu dla niego ważny? A może odczytuje z Twojej mowy ciała, że i Ty jesteś zirytowana, i tym napięciem nieco się zaraża. Być może Twój ton głosu i wyraz twarzy, kiedy mówisz, że nie ma o co, wyraża rozdrażnienie, bo masz w sobie ogromną potrzebę ciszy i spokoju. A dwulatek, słysząc to, wcale się nie uspokaja, bo to, co robisz, nie jest kojące? Nie dostrzegłaś, że jesteś już mocno rozdrażniona i zmęczona, bo jesteś głodna i przeciążona bodźcami dźwiękowymi z otoczenia.

           

          A może sześciolatka naprawdę się stara i czasem nie jest w stanie opanować piętrzącego się bałaganu? A może rzeczy porozrzucał właśnie przed chwilą brat i nie zdążyła? A może słyszy w Twoim głosie przyganę i zniecierpliwienie? A zniecierpliwiona jesteś nie tylko z powodu bałaganu, ale też dlatego, że przed chwilą miałaś dość nieprzyjemną rozmowę przez telefon z panią z banku?

           

          Być może Twój dziesięciolatek jest po szkole zmęczony – dziś znowu było trudno, a nauczyciele znowu wielokrotnie potraktowali go dość niemiło. Na dodatek koledzy też się na niego nieco uwzięli i obśmiewają jego ubrania. Być może tym, czego potrzebuje, by móc się jutro skupić jest ruch i sport (umiarkowany ruch podnosi poziom energii na dłużej). A to nieobecne spojrzenie wynika z tego, że wie, że musi, a równocześnie czuje całe mnóstwo odczuć w związku z tym, że „nawet mama jest przeciwko mnie” (tak, znowu piszę nie o Twoich słowach, ale o komunikacie niewerbalnym). A Ty nie jesteś przecież przeciw niemu, tylko zabrakło Ci dziś tych kilku chwil dla siebie i “jedziesz już na oparach”?

           

          Nasze mózgi mają tendencję do tego, by postrzegać świat wybiórczo – na jedne rzeczy zwracamy uwagę bardziej, na inne mniej. Często widzimy świat zgodnie ze swoimi przekonaniami i schematami. I na dodatek mocniej do nas docierają te szczegóły, które mogą świadczyć o potencjalnym problemie czy zagrożeniu. Wszyscy mamy coś, co Stuart Shanker* nazywa “mindblinders” – można by to przetłumaczyć bardzo kolokwialnie jako “klapki na oczy”, a mówiąc już ładniej – coś jak okulary, które wyostrzają obraz tego, co jest zgodne z naszymi przekonaniami i nastrojem, a rozmywają szczegóły, które mogą świadczyć o czymś przeciwnym do tego, co dla nas oczywiste. Najczęściej te “klapki na oczy” są raczej negatywne i dość mocno oceniające: “niegrzeczna”, “nie stara się”, “histeryzuje o byle co”, „jest leniwy”. Nieświadomie (a jakże by inaczej) szukamy wtedy dowodów na to, że dziecko jest niegrzeczne, nie stara się, histeryzuje, jest leniwe i… czasem je nawet dostajemy, właściwie na własne (nieświadome) życzenie, bo to jak reagujemy, nasila poziom stresu i wywołuje reakcję walki lub ucieczki bądź zamrożenia, czyli dokładnie taką reakcję, jaką możemy potraktować jako dowód na słuszność naszej oceny.

          Stuart Shanker - autor książki o samoregulacji "SELF-REG"

          Czyli jest w tym podwójna nieświadomość czy też brak uważności. Na to, co się dzieje z dzieckiem. I na to, co się dzieje z Tobą – na to, co czujesz, jakie sygnały w związku z tym wysyłasz i na to, co niechcący wywołujesz. Czyli można by powiedzieć nawet potrójna – także na to, co dzieje się w relacji.

           

          Większość z nas nauczyła się nie poświęcać zbyt wiele uwagi odczuciom z ciała i własnym emocjom. Zresztą, rosnące napięcie wcale nam tego nie ułatwia – samoświadomość i świadomość tego, co robimy się zmniejsza. Kontrolę przejmuje mózg limbiczny (stary mózg ssaczy) i przygotowuje się do walki lub ucieczki. Ciebie też.

           

          Jak to przerwać?

           

           

          Potrzebna jest uważność :

          ♦ na sygnały własnego rosnącego napięcia

          ♦ na własne zniekształcenia poznawcze (czyli oceny – na ile one są ocenami, a na ile odzwierciedlają rzeczywistość)

          ♦ na własne stresory, także te ukryte

          ♦ na sygnały rosnącego napięcia u dziecka (dobrze jest też kształtować u niego samoświadomość i uważność)

          ♦ na to, co głębiej, czyli stresory dziecka, zwłaszcza ukryte (np. wrażliwość na hałas, dotyk, zapachy itd.)

          ♦ tego, jak rezonujecie ze sobą nawzajem – jak Twoja mowa ciała wpływa na napięcie dziecka, i jak napięcie dziecka wpływa na Ciebie

           

          Dzięki podejściu opartym na samoregulacji stajemy się świadomi nie tylko tego, co myślimy czy czujemy, ale też wpływu naszych własnych zachowań na innych. Zatem: ROZPOZNAJ SWOJE STRESORY! 

          I OKREŚL CO CI POMAGA? JAK MOŻESZ SIĘ WYREGULOWAĆ?

          Uważność można ćwiczyć – nie tylko dbając o samoregulację (im więcej masz zasobów, tym większa szansa na uważność), ale też stosując metody podejścia mindfulness, techniki oddechowe i relaksacyjne.

          "Self-reg - jak pomóc dziecku i sobie nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości" Stuart Shanker
          "Selfregowy rodzic to uważny rodzic" Natalia Fedan
        • Zdrowy  Półmisek  Umysłowy

        • ...czyli jak dbać o równowagę umysłową swoją i dziecka


          Niestety nasze zdrowie psychiczne zostaje obecnie wystawione na próbę m.in. poprzez przeciążenie zbyt wieloma nowymi zadaniami, przytłoczenie informacjami, stres, frustrację, czy ciągły niepokój, zniecierpliwienie.

          Zmianie uległ nie tylko rodzicielski, lecz również dziecięcy rozkład dnia. Jak zatem dbać o naszą równowagę i równowagę naszych dzieci, żeby codzienność (czy jest to nadmiar zadań do wykonania, czy niedobór bodźców i brak ruchu) nie pozbawiła nas energii do działania i nie przytłoczyła falą frustracji i zniechęcenia? Warto serwować codziennie „półmisek umysłowy”.

                                                                                 
          Tak jak racjonalne żywienie wymaga przestrzegania zasad wynikających z piramidy żywieniowej, tak również dziecięcy mózg potrzebuje odpowiedniego podziału codziennych czynności, by zachować równowagę i móc się prawidłowo rozwijać. Warto pamiętać, że mózg dziecka podejmuje nieustanny wysiłek. I jak się okazuje pracuje równie intensywnie podczas zabawy, budowania więzi z bliskimi, jak i podczas nauki, czy koncentracji na logicznym zadaniu. (W zależności od podejmowanej czynności, uaktywniają się inne, choć równie ważne, obszary mózgu.) 

          Daniel J. Siegel i David Rock stworzyli  Zdrowy Półmisek Umysłowy (Healthy Mind Platter).

           

                             

          Składa się on z siedmiu podstawowych czynności umysłowych, które są niezbędne dla utrzymania równowagi i dobrostanu psycho-fizycznego.

          Zdaniem autorów na tym półmisku powinny znaleźć się takie „produkty” jak:

          Czas skupienia uwagi (Focus time)
          to moment, który wiedzie nas do osiągnięcia konkretnego celu, twórcze rozwiązywanie problemów. To czas koncentracji na zadaniu. Dzięki podejmowaniu wyzwań  uczymy się nowych rzeczy, a w naszych mózgach powstają głębokie połączenia, dzięki czemu mózg lepiej funkcjonuje.

          Czas zabawy (Play time)
          opiera się na spontanicznej zabawie, a także niczym nieskrępowanej kreatywności stymulującej tworzenie się nowych połączeń w mózgu. Poprzez zabawę i podążanie za impulsami, dzieci zaspokajają m.in. potrzebę regulacji emocjonalnej, nieskrępowanej ekspresji i tworzenia rzeczywistości „na swoich warunkach”, ponieważ potrzeba wpływania na otoczenie jest dla nich ważna.

          Czas kontaktu z innymi, czas budowania więzi (Connecting time)
          kiedy dzieci spędzają czas z osobami, które są dla nich istotne i znaczące aktywują się oraz wzmacniają te obwody w ich mózgach, które odpowiadają za budowanie i wzmacnianie relacji. Codzienna porcja przytulasów, grania w piłkę, czy wspólne czytanie pozwalają nasycić dziecięcą potrzebę bliskości, przynależności i bycia ważnym, które dają im siłę do podejmowania codziennych wyzwań.

          Czas aktywności fizycznej (Physical time)
          warto pamiętać, że kiedy dziecko ćwiczy swoje ciało, ćwiczy również swój mózg. Aktywność fizyczna bowiem pozwala rozładować napięcie nagromadzone w ciągu całego dnia oraz dotlenia cały organizm. 

          Czas dla wnętrza, czas obecności (Time-in)
          to moment spokoju i wyciszenia w ciągu dnia, kiedy dziecko może skupić się na tym, co w nim „w środku gra”. To czas skupienia na emocjach, potrzebach, myślach czy obrazach, które okazały się w jakimś stopniu dla niego ważne. Taka psychowzroczność pozwala lepiej zintegrować mózg.

          Można to dostrzec np. kiedy towarzyszymy dzieciom podczas zasypiania. Dokonują one wtedy swoistego podsumowania i opowiadają co ich spotkało w ciągu dnia. Nastolatki mogą praktykować taką świadomą obecność np. leżąc bez żadnej aktywności na kanapie. Takie “błądzenie” myślami po tym, co ich spotkało danego dnia i zastanawianie się np. “W jakim kontekście było to dla mnie ważne?”,”Dlaczego wywołało to we mnie takie emocje?””, zdecydowanie pogłębia ich samoświadomość. 

          Czas odpoczynku (Down time)
          to moment, kiedy dzieci nie mają żadnego celu do zrealizowania, tylko mogą poświęcić się beztroskiemu „nicnierobieniu”. Przeznaczony jest na odpoczynek, który pomaga zregenerować mózg dziecka – dzieje się to wtedy, kiedy myśli mogą swobodnie wędrować bez celu.

          Czas snu (Sleep time)
          sen daje ukojenie i odpoczynek zarówno dla ciała jak i duszy, a także pozwala na utrwalenie tego wszystkiego, czego dzieci nauczyły się w ciągu dnia. To również bardzo ważny moment regeneracji po wydarzeniach, które były udziałem dziecka.

          Równowaga
          W koncepcji „półmiska umysłowego” ważne jest utrzymanie równowagi pomiędzy powyższymi „czasami”. Nadmierne poświęcanie czasu, np. na naukę, bez aktywności fizycznej i zaspokojenia potrzeby snu, może skutkować olbrzymim zmęczeniem i przeciążeniem, a w konsekwencji właśnie trudnościami w nauce (ponieważ zmęczony mózg nie może się efektywnie uczyć). Podobnie, kiedy nie starczy dziecku w ciągu dnia czasu na wgląd i refleksję, trudno o rozwój jego samoświadomości w obrębie potrzeb, emocji, tego, co lubi i czego nie lubi.

          Warto pamiętać, że proporcje “półmiska” mogą być różne, ponieważ różne są potrzeby dzieci na określonych etapach ich rozwoju.

          Nastolatek będzie potrzebował dużej ilości czasu na tworzenie więzi (np. z rówieśnikami), regenerującego snu, który wiąże się z jego intensywnym wzrostem fizycznym i czasu na odpoczynek, ponieważ jego ciało zmienia się pod wpływem hormonów. Z kolei dziecko w wieku wczesnoszkolnym będzie potrzebowało np. większej ilości czasu na zabawę i aktywność fizyczną, aby odreagować stres i napięcie związane z nową sytuacją w jakiej się znalazło. 
           

          A oto zadanie dla Ciebie :-)

          Narysuj na środku kartki koło i podziel je na 7 części odpowiadających siedmiu czynnościom umysłowym wyróżnionym przez Daniela J. Siegela i Davida Rocka. Zaznacz w każdej części procentowo, ile każdej z aktywności jest w Twoim życiu i/lub życiu Twojego dziecka. W środku mamy 0%, na zewnątrz koła 100%,  zakoloruj/zakreskuj odpowiednią część obszaru. Możesz też przyjąć, że koło to Twój przeciętny dzień (=100%) i zaznaczyć ile procent zajmuje w nim każda z czynności umysłowych.

          Możesz też narysować w tych częściach różne rysunki, które kojarzą Ci się z danym obszarem. Zobacz, jak się ma Twój półmisek umysłowy.

          Siegel, T. P. Bryson, “The YES brain. Mózg na TAK!”
          https://www.m.drdansiegel.com/resources/healthy_mind_platter/

          http://joyprimaryschool.pl/2020/01/21/substancje-odzywcze-dla-zdrowego-mozgu/

          https://www.monikaiskierka.pl/zdrowy-polmisek-umyslowy/

          garfika koła Monika Świerczek.

        • Rodzicu, zrób z siebie czasem głupka :D czyli kilka niezawodnych sposobów na rozładowanie napięcia w relacji z dzieckiem

        • Obok miłości, radości, wzruszeń zdarzają się trudniejsze momenty w relacji z dzieckiem. Złość, lęk czy poczucie winy przeplatają się w naszej codzienności z łagodnością, troską i cierpliwością. Napięcie może rodzić poszukiwanie skutecznych metod na ochronę swoich granic lub stosowanie strategii, które zapewnią uzyskanie tego, co zaspokaja potrzeby.

           


          Trudno czasem zareagować tak, by zatroszczyć się o siebie, dziecko i innych uczestników sytuacji, gdy nasze dziecko:
          ► pokazuje język sąsiadce na jej życzliwe „dzień dobry”,
          ► na rozpędzonej hulajnodze w sklepie sportowym wpada na inne dziecko, innych rodziców,
          ► wywraca talerz ulubionej (jeszcze do wczoraj) zupy pomidorowej,
          ► wściekłe trzaska drzwiami swojego pokoju,
          ► wyrywa z rąk młodszego brata jego zabawkę, bo ją pierwsze zobaczyło,
          ► wykrzykuje, że jesteś (ty, mamo, tato) głupia/głupi itp.

           

          Frustracja, poirytowanie, złość, bezsilność, zmieszanie, zakłopotanie to tylko niektóre z uczuć, które mogą się wówczas pojawić. Zapewne z żadnym nam nie po drodze.

          Jak pomóc sobie i dziecku?
          Jak nie dać się porwać emocjom i wybrać właściwe rozwiązanie, jak nie wpaść w panikę i podjąć racjonalną decyzję?
          Można wypróbować to, co proponuje Lawrence J. Cohen w swojej książce pt.: „Rodzicielstwo przez zabawę”, czyli skorzystać z tego, co jest istotą dziecięcego świata – z zabawy. Jak mówi sam autor: “Kiedy dołączymy do dzieci w świecie zabawy, otwieramy drzwi do ich wewnętrznego życia i spotykamy się z nimi serce w serce”.

          Pozwoli ona przede wszystkim na:

          • rozluźnienie atmosfery
          • wyjście poza schematyczne reakcje,
          • utrzymanie relacji z dzieckiem,
          • wprowadzenie lekkości do trudnej sytuacji,
          • zaopiekowanie się dzieckiem bez naruszania jego granic,
          • zobaczenie dziecka “na nowo”.


          L. J. Cohen podaje mnóstwo przykładów trudnych sytuacji, z których udało się wyjść cało właśnie dzięki zabawie. Co można zastosować?


          1. Udawanie głupiego
          zamiast prawić kazania o tym, jakie to okropne, co właśnie zrobiło nasze dziecko, okażmy zaskoczenie: „Czyżby bratu nie podobało się to, że wyrywasz mu zabawkę?” albo: „Ojej, to było naprawdę wstrętne. I co teraz będzie?”. Nie chodzi o to, by bagatelizować sytuację, ale jednym zdaniem dać dziecku do zrozumienia, że to, co robi, nie jest najlepszym sposobem – bez obrażania go czy zawstydzania.

          2. Rezygnowanie z godności osobistej
          to krok dalej, bo tu już posługujemy się głupkowatością, dostając “małpiego rozumu”. Gdy nasze dziecko chwali się swoim językiem wśród znajomych, możemy poudawać jakąś damę dworu zachwyconą nowym sposobem powitania i zaproponować kilka innych, śmieszniejszych wersji. Tu potrzeba sporo luzu i elastyczności, dystansu do siebie i innych dorosłych.

          3. Udawanie krzyków i gróźb 
          w przeciwieństwie do prawdziwego długiego zastraszania udawana groźba ma na celu rozbawić dziecko: „Jeśli zrobisz to raz jeszcze, wyleję sobie kubek wody na głowę. Ostrzegam!”.

          4. Przyjmowanie niekompetencji 
          gdy dziecko jest niezadowolone, bo to nie ono było pierwsze na mecie lub to nam udało się znaleźć więcej poziomek, możemy grać, że to nie jest tak, jak sobie wymyśliliśmy: „Zaraz, ale jak to? Dlaczego ja byłem pierwszy, przecież nie mogę cię dogonić” – i tu zaczynamy biec za dzieckiem, przewracając się co krok.

          5. Odczarowywanie mocy słów 
          służy temu zabawa w tzw. „sralucha”. Pozwala ona przećwiczyć dziecku na nas obraźliwe słowa po to, by trochę zmniejszyć ich ciężar. Jednocześnie dziecko nie eksperymentuje w tym zakresie na innych, co często prowadzi przecież do zranionych uczuć. Kiedy więc słyszysz: “Jesteś głupolem, nie cierpię cię”, można powiedzieć: „Ciiii, nie zdradzaj mojego sekretnego imienia tacie, on o tym nie wiem, że mam na imię Głupol”. Dzieciak pewnie pobiegnie zaraz do taty z tą wiadomością lub się roześmieje, wtedy możemy kontynuować, wymyślając najgłupsze imiona, jakie tylko przyjdą nam do głowy.

          6. Dostrajanie się do dziecka 
          pamiętając, że główną potrzebą, którą dzieci chcą realizować, jest potrzeba zabawy, możemy popatrzeć na to, co widzimy i słyszymy, a co nas denerwuje z tej perspektywy. Zamiast mówić, że dokucza koledze, chowając za jego plecami klocki, z których on coś konstruuje, można pomyśleć, że chce się pobawić z kolegą na przykład w coś w rodzaju „ence pence, w której ręce”.

          7. Nawiązywanie relacji 
          poprzez wysyłanie liścików. Gdy malec jest obrażony i wściekły, zamknięty w swoim pokoju, można wsuwać pod drzwi liściki. Nawet gdy nie umie czytać – można wtedy przecież rysować.

          9. Śmiech 
          absolutnie ze wszystkiego z wyjątkiem dziecka i innych oczywiscie. O tym, że ma właściwości terapeutyczne, nie trzeba nikogo przekonywać. Automatycznie zbliża do siebie ludzi. Wszystkie głupkowate miny, za wysoki ton głosu, zabawne pioseneczki, śmieszne powiedzonka, przerysowane gesty mogą stanowić potężny i skuteczny oręż w pojedynku z trudnymi emocjami.

          Oczywiście nie w każdej sytuacji i nie z każdym maluchem możemy wykorzystać zawsze ten sam zestaw gier i zabaw.
          Warto poszukiwać swoich, w zależności od osobowości i wieku dziecka.

          Zabawa ma ogromną moc, szczególnie ta w napiętych sytuacjach – służy nie tylko przyjemności i radości, ale jednocześnie daje nam okazję, by pokazać dziecku, że zostało ono zrozumiane, że je kochamy i akceptujemy takim, jakie jest.

          Poprzez zabawę pomagamy mu radzić sobie z trudnymi emocjami, leczyć to, co jest bolesne. Budujemy ufną relację i mocną więź, która pomoże naszemu dziecku wzrastać i być szczęśliwym. Sami umacniamy nasze rodzicielskie kompetencje i uczymy się mu towarzyszyć, pokazując poprzez ten rodzaj zabawy, że naszą rolą jest je wspierać, a nie pouczać i osądzać.

          Autor “Rodzicielstwa przez zabawę” przypomina:

          Nigdy nie odsyłaj dziecka, które przeżywa silne emocje, żeby radziło sobie samo. Może w ten sposób chwilowo zyskujesz poczucie, że radzisz sobie z sytuacją, że pokazałeś dziecku, jakiego zachowania oczekujesz. Ale tracisz coś o wiele ważniejszego – szansę na porozumienie, na bliskość, na pogłębianie wzajemnej relacji, na budowanie zaufania”.

          Ewelina Adamczyk, artykuł ze strony https://dziecisawazne.pl/

          • Dobry rodzic, Zły rodzic? 

          • Zapraszam na przeczytanie relacji z niezwykłej rozmowy pomiędzy Synem a Mamą. Myślę, że w obecnej sytuacji, kiedy mamy więcej czasu na BYCIE razem, jest to tekst zachęcający do refleksji ... :)  

            Facebook przypomniał mi dziś bardzo poruszającą rozmowę z Dużym sprzed dwóch lat. Mój pierworodny właśnie skończył cztery lata, a Mały miał rok i osiem miesięcy i był jak tajfun, który sieje na swojej drodze spustoszenie. Mijający wówczas rok był najtrudniejszym okresem mojego macierzyństwa, trudniejszym nawet niż pierwsze jego miesiące, kiedy tkwiłam sama w czterech ścianach z wymagającym niemowlęciem. Nie miałam wprawdzie depresji, ale byłam stale przygnębiona, zła i bezsilna, bo Duży paskudnie traktował Małego. Dzisiejszy wpis jest zapowiedzią przyszłego cyklu postów o rodzeństwie, ale nie rodzeństwo jest jego tematem.

            Po szczególnie trudnym dniu cztery lata temu przytuliłam Dużego i przeprosiliśmy się, po czym odbyliśmy taką niezwykłą rozmowę.
            – Mamo, dlaczego dziś było między nami tak niefajnie?
            – Bo nie potrafię sobie poradzić z tym, jak traktujesz Małego. Byłam dziś bardzo smutna i zła…
            – No, wiem…
            – … i myślałam sobie, że chyba coś robię źle, że jestem złą mamą.
            – Wszystko robisz dobrze. Dobrze nas wychowujesz. Jesteś. Dobrą. Mamą.
            – Kochany jesteś, dziękuję.
            – Zresztą możesz sprawdzić w instrukcji.
            – Jakiej instrukcji?
            – Instrukcji obsługi dzieci. Chyba dostałaś instrukcję w szpitalu, kiedy mnie urodziłaś?
            – No właśnie nie. I dlatego to jest takie trudne, bo nie ma jak sprawdzić, czy postępuje się dobrze, czy źle.
            – A nie ma jakichś książek dla rodziców?
            – Są, nawet sporo ich przeczytam, ale mówią różne rzeczy i to wcale nie pomaga.
            – No to kiepsko. Lepiej ich nie czytaj.

            Ta rozmowa ilustruje pewną uniwersalną prawdę: dzieci są dla nas bardzo wyrozumiałe. Duży wiele razy mówił mi, że kocha mnie nawet, kiedy jestem zła i na niego krzyczę. Mam nieprzeciętne dziecko, prawda? Ale jego nieprzeciętność polega na tym, że ma talent do ubierania swoich myśli w słowa (ma to po mamusi, hehe). Natomiast ta bezgraniczna miłość i akceptacja są czymś bardzo powszechnym: dzieci wybaczają nam nawet wtedy, kiedy sami nie potrafimy sobie wybaczyć czegoś, co zrobiliśmy w relacji z nimi.

            Nie biczujmy się za nasze rodzicielskie upadki, nie pogrążajmy w poczuciu winy; chwila wstydu i żalu naprawdę wystarczy, żeby starać się postępować lepiej. Skoro dzieci nam wybaczają, dlaczego sami nie możemy wybaczyć sobie? W ostatnią niedzielę razem z Natalią Fedan prowadziłam stacjonarny warsztat wprowadzający do self-reg i temat poczucia winy powracał jak bumerang. Natalia zadała pytanie: “Czy ktoś by kupił od nas poczucie winy? Czy ktoś wziąłby je za darmo?” Chwila wstydu i żalu po tym, jak zachowaliśmy się niezgodnie z naszymi wartościami jest cenna, bo sprzyja refleksji i chęci naprawienia wyrządzonej komuś krzywdy. Zróbmy to, przeprośmy dziecko z całego serca i idźmy dalej, nie dokładając sobie zbędnego ciężaru, który utrudnia nam cieszenie się rodzicielstwem.

            Pozdrawiam, Katarzyna Pragłowska

            Źródło tekstu: 

            strona internetowa dylematki.pl

        • Motywacja do pracy w domu...

        • Drodzy Rodzice, bardzo zachęcam do wcielenia w życie Planu Dnia - tekst na ten temat w zakładce Szkoła On-line -> Jak się uczyć -> Motywacja .

          Jest to czas, w którym wszystko "co stare" musimy robić po nowemu... Wszystko to stało się nagle, nie mieliśmy czasu na to, by się przygotować, omówić, wypróbować.. a dopiero potem wdrożyć. Mamy tu i teraz - dynamiczne, oparte na komunikacji internetowej. Dlatego jeszcze bardziej niż zwykle, zachęcam do dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami, pomysłami i swoim zdaniem, byśmy mogli na bieżąco reagować. 


          W przypadku pomysłu - jakie tematy na podstronie psychologa byłyby przydatne, proszę o kontakt 

          (poprzez Librusa lub maila zsp7pkasia@gmail.com.)


          Pozdrawiam serdecznie, Katarzyna Pragłowska

          Dnia 25.03.2020