• Jak wesprzeć rozwój asertywności- wspierajmy nasze dzieci.

          Asertywność to w niezwykle pożądana kompetencja. Wierzymy, że jeśli dziecko będzie asertywne, to poradzi sobie z wieloma trudnymi sytuacjami – odmówi narkotyków, podziękuje stanowczo za alkohol, nie pozwoli na przemoc. I mamy rację – asertywność daje moc i pomaga się chronić.

           A co, jeśli dziecko powie ,,nie”, gdy poprosimy o pokazanie zadania, które miało wykonać?

          I tu zaczynają piętrzyć się trudności. Z jednej strony chcemy, by dzieci broniły swoich praw, stawiały opór przed presją grupy rówieśniczej, śmiało wyrażały własne zdanie. Z drugiej strony – próby tych samych zachowań w kontakcie z dorosłymi często kończą się napięciem. Dlatego spróbujmy przyjrzeć się naszemu zachowaniu – dorosłych, którzy często oczekują zupełnie czego innego.

          Relacje vs obowiązki

          Dużym wyzwaniem dla rodzica jest uznanie asertywności swojego dziecka, gdy w domu jest zdalne nauczanie. Często rodzic idąc do pracy już myśli o obowiązkach domowych, o tym czy dziecko wykonało zadania, czy w ogóle zalogowało się do szkoły online. Wpadamy w pętlę sprawdzania i egzekwowania. Zdarza się, że napotykamy na opór naszych dzieci, które odmawiają wykonania ćwiczenia, zadania czy wykonania obowiązków domowych. Pojawiają się w dorosłym myśli ,,ma mnie w nosie, nie szanuje mnie, nie wiem, jak do niego trafić”. Rośnie napięcie i chęć pokazania, kto tu rządzi. I z tej chęci często odcinamy sobie drogę odwrotu do utrzymania relacji z dzieckiem. Zatrzymajmy się. Asertywne prośby muszą zakładać, że ktoś może nam odmówić. Inaczej wydajemy rozkaz, nie prośbę. Chcemy, by dzieci czuły się bezpiecznie w tej trudnej i nowej sytuacji, ufały nam, miały poczucie, że są ważne i że widzimy ich dobre strony. Wdech i wydech i do roboty.

          Jak wybrnąć, gdy się wpadło w kanał

          Gdy nasze dziecko mówi zawadiacko ,,nie, nie będę tego robił”. Dajemy sobie chwilę na namysł, możemy nawet głośno powiedzieć:

          • Słuchaj, zaskoczyłeś mnie. Muszę się zastanowić, co zrobić z taką sytuacją.

          Pierwsza lekcja pt.,,Gdy nie wiem, jak zareagować, mogę się do tego przyznać”. Dla rodzica to trudne – dzieci myślą, że mamy nadludzką moc reagowania szybko i adekwatnie w każdych okolicznościach. Powiedzmy sobie jasno – to niemożliwe.  Rodzice tak jak i nauczyciele mają wiele kompetencji, często okupionych ogromnym stresem i zgrzytaniem zębów, ale nie muszą być zawsze bohaterami. Przyznanie się do niewiedzy nie sprawi, że autorytet w oczach dziecka spadnie do piwnicy.

          Druga lekcja: ,,Mów o swoich potrzebach”.

          Trzecia lekcja: Słuchajmy się nawzajem

          Czy ja mówię niewyraźnie?

          Tytuł tego akapitu jest receptą na zrujnowanie partnerskiej relacji. Ewentualnie można wymiennie zastosować ,,Czy ja mówię po chińsku?”. Niech pierwszy rzuci kamień ten, co nigdy nie powiedział tak do dziecka. Rzucamy takimi komunikatami wtedy, gdy czujemy się niezrozumiani, bezradni, nie mamy kontroli nad zachowaniem naszych podopiecznych. Jest to świetny przykład zupełnie NIE asertywnego komunikatu. Za dużo tu sarkazmu, złośliwości, chęci wywarcia presji. Nie takiego klimatu chcemy w kontakcie z dziećmi.

          Przykład idzie z góry – mówmy tak do dzieci, by one tak mówiły do nas. Sprawdźmy taki komunikat w sytuacji codziennej. Gdy mamy już na końcu języka, aby powiedzieć ,,Czy ja mówię po…” zatrzymajmy się i powiedzmy:

          • Czuję się ignorowana, kiedy mnie nie słuchasz.

          A jeśli to nie działa, może dorzucić, co zrobimy, jeśli dziecko nie uszanuje tego co mówimy np.

          ,,Ok, jeśli nie zrobisz tego co ważne , nie będziemy mogli razem obejrzeć filmy, przygotować coś pysznego czy zagrać w planszówkę całą rodziną, a chciałam ten czas spędzić rodzinnie”.

          W tej sytuacji nasza wypowiedź. nie będzie agresywna i nie będziemy stosować presji. Da dzieciom jasny wybór i określi nasze potrzeby.

          Wzmacniaj w dziecku to, co robi dobrze

          Stykamy się z wieloma sytuacjami, w których ktoś mówi o swoich uczuciach. Nie wszystkie jednak zauważamy. Dorośli reagują różnie na ekspresję emocji u dzieci. Złoszczą się, gdy one się złoszczą, mówią ,,nie płacz”, gdy się smucą. Jeśli chcemy rozwijać asertywność już u najmłodszych, musimy być uważni na ich emocje. I wspierać w mówieniu o tym, jak dziecko się czuje.

          - Widzę, że jesteś znudzony. Możesz się tak czuć, czasem to normalne.

          Odnosimy się wprost do stanu emocjonalnego, który wyrażają dzieci. Spróbujmy iść za tym tropem i odnieść się również do oczekiwań:

          • Co mogę zrobić, żebyś się poczuł inaczej? Czy mogę ci pomóc?

          Mały ważny sukces

          Pewnie są spore szanse na to, że dziecko powie ,,nic”. Ale mimo to mamy mały sukces w relacji. Uznaliśmy emocje dziecka i zapytaliśmy o jego oczekiwania. Możemy również zaproponować, że jeśli coś się dzieje u niego, to jesteśmy gotowi o tym porozmawiać. Dajemy mu prawo do jego uczuć. Takie doświadczenie – choć krótkie i pozornie błahe – może być podwaliną do tego, by dzieci nauczyły się wyrażać asertywnie swoje potrzeby. Muszą po prostu mieć na to przestrzeń. I dostać zrozumienie i akceptację dorosłych.